DWA LATA NIE PIJĘ ALKOHOLU, NIE PALĘ, NIE BIORĘ SNUSÓW
Dwa dni temu - 21 sierpnia - minęły dokładnie dwa lata od kiedy nie napiłem się ani grama alkoholu, nie zapaliłem papierosa, lufy oraz nie wsadziłem pod wargę snusa. Nie wiem nawet, od czego zacząć. Zapomnijmy na chwilę o tym, że jestem cały czas uzależniony od narkotyków i z tym jednym uzależnieniem nie potrafię wygrać - (ważny dopisek na końcu tekstu)*.
Alkohol. Piłem jak każdy, żeby na końcu skończyć z wszywką w dupie. Potrafiłem wypić dziennie nawet litr wódki. Było to chyba z 7 lat temu? Nie miałem jeszcze dzieci, kobita mnie zostawiła, mieszkałem sam i miałem dobrą pensję. Waliłem na potęgę. Doszło do tego, że się zaszyłem i od tamtego czasu nigdy więcej nie napisałem się wódki. Były inne alkohole, ale wódka, którą tak lubiłem, już nie.
Papierosy. Jak się zaszyłem, to zacząłem palić. Skończyłem na 2 paczkach dziennie. Co wiem dziś? Że to było typowe uzależnienie krzyżowe. Zabawne jest w tym wszystkim to, że do dziś pamiętam tekst kolegi, który na brak opcji picia alko polecił mi ... zajebanie sobie w nos. Odmówiłem, choć narkotyki wówczas nie były mi już obce. A dziś? No właśnie...
Snusy. Nikotyna pod wargę. Wynalazek popularny w Szwecji. To była z kolei alternatywa na odstawienie fajek i alko.
Trawa. Towarzyszyła mi w zasadzie od studiów. W tym temacie podobnie jak w narkotykach twardych, miałem podobny schemat brania i zdrowie. Zawsze do spodu i kurwa tak, żeby stracić na peronie z oczu pociąg.
Ostatecznie skończyło się tak, że jedynym plusem było to, że nie piłem wódki. Bo do 21 sierpnia roku 2023 miksowałem w pewnym momencie wszystko, co było pod ręką. Pewnego dnia moja kobita jasno postawiła sprawę - albo coś ze sobą zrobię, albo to koniec. No to 21 sierpnia 2023 obiecałem jej, że rzucam kurwa wszystko. A jak! Dwa dni później zaczęliśmy dwa tygodnie wakacji - opcja all inclusive.
Do dziś pamiętam, jak pierwszego dnia powiedziałem, że ja to w sumie nie będę pić dziś tego basenowego sikacza. Nie kupiłem na wakacje również snusów i fajek. Drugiego dnia stwierdziłem, że ja to w sumie całe wakacje na trzeźwo. Wróciliśmy do Polski i postawiłem sobie kolejny cel - miesiąc bez alko, fajek i tak dalej. I co? I kurwa poszło bez żadnego problemu, lamentów i trwa do dziś!
Z gościa, co walił prawie rok po litr wódki dziennie, miał wszywkę w dupie, palił po dwie paczki fajek dziennie i jarał tyle trawy, że mi się prawie styki popaliły w głowie, jednego dnia jebłem wszystkim. I ani przez sekundę nie żałowałem, nie ciągnęło mnie.
Jak ten nasz mózg działa?
Zostały jedynie narkotyki. Tutaj nie potrafię wygrać, ale walczę.
Pozwólcie, że ten 13 dzień trzeźwości od narkotyków opiszę w ten sposób. Dziś o dragach było mało, ale rzuciłem trochę więcej światła na to, jaką jestem osobą.
* To, co tutaj opisałem, o wiele łatwiej jest mi pojąć po czasie, dzięki psychoterapii, którą odbyłem (dotyczyła narkotyków) i pracy, którą codziennie wykonuję - fachowe książki, artykuły, medytacja i tak dalej. Pamiętajcie, żeby nie zostawiać nic przypadkowi. Zachęcam do korzystania z pomocy fachowców. Nie leczcie się samodzielnie.
Komentarze
Prześlij komentarz