PREZENT DLA MAMY Młodszy syn z uporem maniaka stara się podnieść coś z ziemi. Małe rączki nie ułatwiają tego zadania. Po kilku próbach udaje mu się w końcu skutecznie chwycić dwa małe żołędzie, które lądują w jego kieszeni. To dla mamy - mówi, nic więc dziwnego, że co kilka kroków sprawdza, czy żołędzie nadal są na swoim miejscu. Jego malutka dłoń znika co rusz w kieszonce od spodni, czasem mam wrażenie, że jest w stanie wcisnąć do niej rękę aż po sam łokieć. Bezpiecznie docieramy do auta, syn siada w fotelu. Muszę bardzo uważać, wykonywać delikatne ruchy, niczym chirurg podczas zabiegu. Zapinając go, nie chcę, aby żołędzie, które teraz trzyma w ręce spadły na ziemię. Ruszamy do domu. Zerkam co chwilę we wsteczne lusterko, na światłach patrzę ukradkiem, jak lustruje te dwie małe kulki. Nie wiem, co sobie myśli, ale na pewno jest szczęśliwy. Uśmiecham się do niego, on odwzajemnia uśmiech. Dojeżdżając do domu, daję znać partnerce, żeby wyszła przed bramę: "syn ma dla Ciebie ni...
Jestem uzależniony od narkotyków. Codziennie, na tym blogu, przez 365 dni, będę opisywać swoją walkę o trzeźwość. Bez cenzury. Jeżeli masz problem z używkami i boisz się o nich czytać, zalecam ostrożność.