CZAS PO NARKOTYKACH VS CZAS NA TRZEŹWO
Nie wiem, czy istnieje jakieś mądre powiedzenie na temat czasu, który upływa w takim samym tempie dla biednego, bogatego, i tak dalej, i tak dalej, ale wiem z całą pewnością, że dla naćpanego i trzeźwego upływa on zdecydowanie inaczej. Czy to w ogóle możliwe?
Opierając się na moim bogatym doświadczeniu, mogę z łatwością porównać moje dwa ostatnie urlopy. Z pół roku temu wypisałem w robocie wniosek o dni wolne. Cel był prosty - spędzić ten czas z synami. Czytać im książki, rozmawiać, bawić się, spacerować i Bóg jeden wie, co jeszcze. Niestety naćpałem się i leciałem tak prawie dwa tygodnie.
I co. Myślicie pewnie, że nic z tej listy nie odhaczyłem? No to jesteście w błędzie. Zrobiłem prawie wszystko to, co zaplanowałem.
Pisząc ten tekst, mija mi właśnie piąty dzień sierpniowego urlopu. Wziąłem równe dwa tygodnie. Cel? Dokładnie ten sam. Chcę spędzić go razem z synami. Na razie idzie mi bardzo dobrze. Odhaczam punkty z listy. Z tą jednak różnicą, że na trzeźwo.
Pojebało gościa. Tak sobie pewnie myślicie, jeżeli nadal czytacie ten tekst. Skoro nie ma różnicy w życiu po dragach i życiu bez nich, to o co kruszyć kopie?
Otóż jest. Różnica między tymi dwoma urlopami jest ogromna. A słowami klucz są: czas i uważność. Jak byłem naćpany, to dwa tygodnie zleciały mi jak z bicza strzelił. Niby spędziłem ten czas z dziećmi, zrealizowałem założone cele, ale nic z tego nie pamiętam. Wszystko było płaskie. Nijakie. Do dupy.
A dziś? Jest dobrze. Czas nie leci mi między palcami, dni nie są do siebie podobne, przeżywam wspólne wakacje z dziećmi. Każda rozmowa jest inna, każdy gest, uśmiech czy nawet płacz synów znaczą coś innego. Ja sam nigdzie się nie spieszę.
Warto być trzeźwym.
12 dzień za mną.
Komentarze
Prześlij komentarz