BRAK POMYSŁU NA TYTUŁ
Ten dzień chce jak najszybciej zapomnieć. Mocno chujowy jeśli chodzi o kondycję psychiczną. Takiego zjazdu i rezygnacji jak dziś jeszcze nie miałem. Niech za komentarz posłuży cytat z Kękę: "Bo wiem, serio było blisko, by noc znów porwała, zabrała gdzieś".
Na szczęście się udało. Przetrwałem 11 dzień w trzeźwości.
Jestem osobą uzależnioną od narkotyków. Podejmującą próby wyjścia z nałogu. Chcącą tej zmiany jak żadnej innej w swoim życiu, a jednocześnie czyniącą tak wiele, aby wszystko spierdolić. I to nie tylko sobie, bo odpowiadam też za dwójkę swoich dzieci, które mogę pociągnąć ze sobą w dół. O partnerce nie chce nawet wspominać, bo ilość empatii, którą mi okazuje, jest ogromna. Na szczęście albo nie zna, lub woli udawać, że nic nie wie na temat najlepszego sposobu na to, jak skutecznie wstrząsnąć osobą uzależnioną. Wiecie, o czym pisze? Rozstanie. Brutalne, nagłe, bez ciągłego dawania kolejnej szansy. Z tym jednak lepiej się nie będę wychylać. No dobrze, co ja tutaj właściwie staram się stworzyć. Jeżeli wszystko wypali, chcę codziennie publikować opis swojego dnia, w którym opiszę pewnie swoje boleści, rozterki, wrócę do przeszłości i przede wszystkim dzięki temu może w końcu sam sobie pomogę. A jeżeli przy okazji znajdzie się choć jedna osoba, która c...
Komentarze
Prześlij komentarz