JECHAŁEM JUŻ PO TOWAR
Jeżeli macie ochotę wesprzeć anonimowego gościa w jego walce o trzeźwość, to teraz jest ku temu najlepszy moment. Wszystko, co tutaj pisałem, było prawdą. Czułem się znowu jak prawdziwy tata, partner, chętny na zmianę. A wystarczył jeden telefon. Info, że na rejonie dostępny jest towar. Ja pierdole, nawet nie próbowałem protestować. Spłukany do cna i tak byłem gotowy na wyczarowanie kasy.
Ostatecznie nie wziąłem. Nie wziąłem, bo typo jednak zaniemógł. Ale ma być jutro kontakt. Więc idę spać na trzeźwo, ale nie dam sobie ręki uciąć, jak zachowam się rano.
50/50. Czuję, że mogę się złamać.
A było już tak pięknie. Spróbuję rano medytacji. Przygotuję się na to, co jutro może się wydarzyć. Oby sen przyniósł ukojenie i być może w środę będę mieć do tego inne nastawienie.
Na teraz cała pewność siebie ze mnie zeszła.
Komentarze
Prześlij komentarz