Przejdź do głównej zawartości

Narko Spowiedź - dzień 7

KOSZULKA DLA NAJLEPSZEGO TATY

    Są takie prezenty, które na pierwszy rzut oka wydają się kiczowate. Dla mnie od zawsze były to na przykład zabawne koszulki z nadrukiem. Kiedy urodził mi się pierwszy, a potem drugi syn, moja kobieta wprowadziła nową tradycję, w której na Dzień Ojca lub Matki obdarowujemy się wzajemnie, oczywiście w imieniu dzieci. Do dziś nie jestem przekonany do tego typu inicjatyw, wolałbym, aby to dziecko, kiedy urośnie, w pełni świadomie sprawiło mi prezent, lub złożyło zwykłe życzenia. Mało ważne. Chodzi o to, aby pamiętało.

    No i dostałem dwa razy prezenty, które na początku traktowałem po macoszemu. Za pierwszym razem była to poduszka, za drugim koszulka z napisem - dla najlepszego taty. Poduszka, której przyjrzałem się dokładniej po roku, może dwóch, kiedy zacząłem na niej spać, jest jeszcze bardziej wypasiona. Wyrysowane są na niej sceny, w której to najpierw ojciec trzyma na rękach syna, aby w ostatniej to właśnie on stał nad grobem ojca.

    Jak zacząłem mocniej ćpać, lecieć coraz grubiej i dłużej, zacząłem mieć silniejsze poczucie winy i wyrzuty sumienia. Na zjazdach, jak przyglądałem się poduszce, to aż mnie mdliło. Mdliło mnie na myśl, jakim jestem kutasem. Mam wspaniałą rodzinę, a ćpam bez opamiętania. Ryzykuje problemy z prawem, wyrzucenie z pracy lub wypadek z nimi na pokładzie w imię czego? To jest ten wspaniały tata? Tak ma to wyglądać?

    Bardzo bolało mnie to, jak moje dzieci mi ufały, a nie były świadome tego, co ja odpierdalam i w jakie problemy mogę je wplątać. Żyje nam się fajnie, dobrze zarabiam, zdrowie dopisuje, a tata kurwa musi sobie zajebać, bo inaczej nie byłby sobą.

    Tego typu gadżety mają też pozytywne strony. Odkryłem je w czasie trzeźwości. Tak, jak na przykład teraz. Kiedy na trzeźwo zakładam koszulkę dla najlepszego taty, to wiem, że jestem nim. W trzeźwości tak się właśnie czuje. Jestem mężczyzną. Wtedy naprawdę czuję się jak facet. Ta koszulka powoduje, że jestem dumny jak paw. Dali mi ją moi synowie, chcę krzyczeć na głos. A ja ich nie zawodzę! 

    Dziś też miałem tę koszulkę na sobie. Dziś też jestem trzeźwy. 7 dzień za mną.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Narko spowiedź - dzień 0

     Jestem osobą uzależnioną od narkotyków. Podejmującą próby wyjścia z nałogu. Chcącą tej zmiany jak żadnej innej w swoim życiu, a jednocześnie czyniącą tak wiele, aby wszystko spierdolić. I to nie tylko sobie, bo odpowiadam też za dwójkę swoich dzieci, które mogę pociągnąć ze sobą w dół. O partnerce nie chce nawet wspominać, bo ilość empatii, którą mi okazuje, jest ogromna. Na szczęście albo nie zna, lub woli udawać, że nic nie wie na temat najlepszego sposobu na to, jak skutecznie wstrząsnąć osobą uzależnioną. Wiecie, o czym pisze? Rozstanie. Brutalne, nagłe, bez ciągłego dawania kolejnej szansy. Z tym jednak lepiej się nie będę wychylać.      No dobrze, co ja tutaj właściwie staram się stworzyć. Jeżeli wszystko wypali, chcę codziennie publikować opis swojego dnia, w którym opiszę pewnie swoje boleści, rozterki, wrócę do przeszłości i przede wszystkim dzięki temu może w końcu sam sobie pomogę. A jeżeli przy okazji znajdzie się choć jedna osoba, która c...

Narko Spowiedź - dzień 1

WARTO SIĘ LECZYĆ      Dobra, mija pierwszy dzień mojej trzeźwości. Jest dobrze, co nie? Tak jak pisałem na wstępie w swoim pierwszym wpisie (dzień 0), zeszmaciłem się na maksa. Kryształ, Andrzej, mieszanka wszystkiego, co było dostępne. Porcje takie, że nie dziwota, iż pierwszy raz mam dwudniowy zjazd. Kurwa, nie polecam. Tym bardziej jestem przekonany, że rację mają wszelkiej maści zaprawieni w bojach alkusy albo narkomani, w stanie trzeźwości, którzy na własnych przykładach podają, że ogarniesz się tylko wtedy, kiedy jebniesz solidnie o dno. Zobaczymy, jak będzie ze mną. Póki co szczękościsk trwa już dwa dni. Tego jeszcze nie grali. W żołądku mam armagedon. A jak na narkomana z klasą przystało, to ja przecież jestem cały czas ojcem na etacie, pracownikiem, partnerem i tak dalej.      Nie wiem, jak długo jestem w stanie tak ciągnąć, żeby to się nie wydało, ale według tego, co mi podpowiada organizm, to może nie zaliczkę wpadki, bo wystrzelonego mnie ktoś ...

Narko Spowiedź - dzień 3

MÓZG SIĘ OCZYSZCZA Trzeci dzień kończę w trzeźwości i na względnym luzie. W porównaniu z tym, co przechodziłem dobę i dwie temu, to jest wręcz zajebiście. Pierwszy raz jednak, o czym przekonuję się niemal w każdej godzinie, nigdy tak długo nie byłem zrobiony. Wiadomo, że nie ma tego efektu wow jak po kresce, ale cały czas mam mocny szczękościsk i w niektórych sytuacjach w pracy, lub na ulicy, ewidentnie nie trzymam ciśnienia, albo, co lepsze, mówię do szefa takie rzeczy, których w życiu bym na trzeźwo nie powiedział. Sprawdza się teoria, że uzależniony na nawrocie będzie chciał nadrobić stracony czas. Nie wiem, ile towaru przepuściłem przez swój nos w ostatnich tygodniach, ale to, jak obecnie się czuje, musi wskazywać na duże ilości. Dziś w nocy oczyszczanie zaczął mój mózg. Brak mi wiedzy, jak fachowo się to nazywa i czy w ogóle ma jakąś nazwę. W skrócie, to po prostu przychodzi taki wieczór, że nagle w trakcie nocy mózg zaczyna mi wibrować. Jakby uderzał o czaszkę. Wówczas ...